Miniony miesiąc przyniósł pogłębienie spadków na rynku amerykańskim. Eskalacja wojny handlowej i zapowiedzi wprowadzenia dodatkowych ceł, postawiły pod znakiem zapytania możliwość utrzymania dotychczasowego tempa wzrostu gospodarki Stanów Zjednoczonych. Nawet Prezydent Donald Trump, używając stwierdzenia „short term pain, long term gain” przyznał, że bardzo prawdopodobne jest spowolnienie gospodarcze. Rynek zaczął spekulować, na ile zapowiedziane cła są elementem szerszej strategii gospodarczej, mającej na celu obniżenie rentowności obligacji Stanów Zjednoczonych oraz osłabienie wartości dolara. Analitycy zaczęli odwoływać się do wydarzeń z 1985 roku, nazwanych Plaza Accord, kiedy to Stany Zjednoczone wymusiły na Francji, Niemczech, Japonii i Wielkiej Brytanii porozumienie, mające na celu dewaluację dolara względem jena i marki niemieckiej. Przez analogię obecne działania nazwano, od rezydencji urzędującego prezydenta, Mar-a-Lago Accord. Dolar dzierży palmę pierwszeństwa, jako globalna waluta rezerwowa. Popyt na dolara generują zarówno banki centralne kupujące amerykańskie obligacje jak i inwestorzy szukający bezpiecznej przystani, tudzież kupujący amerykańskie akcje. Silny dolar uniemożliwia przywrócenie opłacalności amerykańskiej produkcji i ograniczenie deficytu handlowego. Wprowadzenie ceł ma w efekcie osłabić dolara, wzmacniając euro i waluty azjatyckie. Globalne procesy gospodarcze mają dużą inercję, a ich gwałtowne zaburzenie może skutkować podwyższoną zmiennością na rynkach finansowych. W marcu mieliśmy przedsmak tych zmian. Indeks S&P spadł o 5,75%, a technologiczny indeks NASDAQ spadł aż o 8,21%.
Zdecydowanie lepsze nastroje panowały na starym kontynencie. Perspektywa deeskalacji działań wojennych na Ukrainie, nawet gdyby doszło jedynie do zawieszenia konfliktu, została pozytywnie odebrana przez rynki europejskie. Wzrost w Strefie Euro pozostaje symboliczny, a największe państwa, których gospodarka w dużej mierze oparta jest na produkcji, balansują na granicy recesji. Spadek napięć geopolitycznych niewątpliwie obniży wymaganą premię za ryzyko, zwiększając wycenę europejskich przedsiębiorstw. Ponadto niższe ceny surowców oraz perspektywa odbudowy Ukrainy, powinna wspierać europejską gospodarkę. Komisja Europejska dostrzegła negatywny wpływ wysokich cen energii, zapowiadając podjęcie wymiernych działań obniżających ceny energii, przy zachowaniu celów ekologicznych. W efekcie indeks EURO STOXX 50 zyskał 3,34%. Jeszcze lepiej wypadł niemiecki indeks DAX, który wzrósł o 3,77%. Inwestorzy pozytywnie przyjęli wynik niemieckich wyborów parlamentarnych, które umożliwią stworzenie stabilnej większości i powołanie nowego rządu.
Zdecydowanie lepsze nastroje panowały w Europie. Koalicja CDU/CSU i SPD, która ma uformować nowy rząd w Niemczech, przeprowadziła przez parlament historyczną zmianę konstytucji, która zliberalizowała „hamulec zadłużenia”. Choć limit deficytu został utrzymany, zniesiono ograniczenie zwiększenia zadłużenia, a pozyskane środki zostaną przeznaczone na wojsko, obronę cywilną i cyberbezpieczeństwo. Ponadto utworzono nowy fundusz odbudowy infrastruktury oraz ochrony klimatu, który zostanie zasilony kwotą 500 mld EUR. Dotychczas bardzo konserwatywne Niemcy dokonały zasadniczego zwrotu w swojej polityce, a nowe środki pozyskane z większego zadłużenia, powinny wygenerować olbrzymi impuls popytowy, który wyrwie niemiecką gospodarkę z objęć recesji. Analitycy szacują, że nowe wydatki powinny zwiększyć PKB Niemiec o 0,4 p.p. w przyszłym roku i o 0,6 p.p. w 2027 roku. Większe wydatki na obronność umożliwiłyby również większe wsparcie Ukrainy i dały nadzieję na szybsze zakończenie konfliktu. Niestety w skali miesiąca, nie udało się uniknąć spadków, jednakże indeks DAX stracił tylko 1,72%. Gorzej zachował się pan-europejski indeks EURO STOXX 50, który spadł
o 3,94%.